sobota, 11 lipca 2015

Rozdział 9

Powoli, godnym krokiem ruszyłam do białego BMW X3, jeżeli chodzi o samochód to ma facet gust. Najpierw porsche, a teraz ten.. No, no. Otworzył mi drzwi, weszłam od razu zapinając czarny pas. Wnętrze samochodu było w dużej części z czarnej skóry. W ogóle nie zdziwiłam się widząc porządek, co jak co, ale wygląda na osobę która dba rzeczy materialne. Kilka sekund później Beau zajął miejsce kierowcy, a po chwili robił to co ja wcześniej -zapiął pas. Odpalił samochód i ruszył, jak na razie prowadzi dość spokojnie, ostrożnie. Co mnie zdziwiło i to ogromnie. Zwykle posiadacze BMW jeżdżą jak wariaci, zważywszy na to, że BMW to samochody sportowe. Istnieje również druga możliwość, jedzie tak ostrożnie, bo nie jedzie sam. Cóż, rozwiązań może być wiele, ale tylko on wie jak jest.

-W jakim klubie odbywa się ten wieczorek? -zapytałam nagle

-Kilka kilometrów za Los Angeles, znajduję się bardzo popularny klub "Angel", słyszałaś o nim? -mówiąc to, jego wzrok był skupiony na drodze, ani na chwilę nie spojrzał w moją stronę, co było wielkim plusem dla niego, to znaczy, że ma podzielność uwagi.

-Jeszcze pytasz? Pewnie, że słyszałam -odrzekłam,na co chłopak uśmiechnął się. Zastanawiam się, skąd on ma wejściówki do tego klubu.. Pewnie nie wiecie, ale ten niby normalny klub, wcale taki nie jest. Żeby się tam dostać, trzeba albo mieć znajomości, albo szczęście. Założę się, że w jego przypadku są to znajomości..

-Mam nadzieję, że odpowiada Ci "wieczór poetycki", bo wiesz, jeżeli będzie nudno, zawsze możemy jechać gdzie indziej, dla mnie to żaden problem.

-Zobaczymy, może nie będzie tak źle -uśmiechnęłam się, zapewniając go.

-Nie chcę, żeby nasze pierwsze spotkanie okazało się totalną porażką -zastanawiam się co w tym doborze słów, oznacza "spotkanie" Randkę? Spotkanie przyjacielskie? Spotkanie dla pracowników? Tymczasowo, to słowo jest jedną, wielką niewiadomą. Na razie nie chcę się plątać w jakieś randki, związki czy coś, to nie w moim stylu. To spotkanie towarzyskie, okay? Nic z tego nie będzie. 

-Spokojnie, to tylko wieczór poetycki, będzie naprawdę spoko -wreszcie odparłam po dłuższej chwili. Chłopak wciąż był skupiony na prowadzeniu, spostrzegłam, że jego palce wystukiwały rytm jakieś piosenki. Dopiero teraz zwróciłam uwagę, że z głośników wydobywa się muzyka, niestety prawie nic nie było słychać, chyba, że ktoś by się wsłuchał, a aktualnie nie za bardzo mi się chciało. kolejny dowód na moją leniwość, heh. Ogólnie to ciekawi mnie, ile będzie trwał ten wieczorek, chyba niezbyt długo. 

-Okay, jesteśmy -zaparkował samochód, wyłączył silnik i odpiął pas. Zrobiłam to samo. Chłopak wysiadł, okrążył samochód i otworzył mi drzwi, cóż w końcu dżentelmen. Godnie wyszłam z samochodu, stanęłam w miejscu i czekałam na Beau, któremu właśnie zadzwonił telefon, zanim odebrał wywrócił zielonymi oczami i przyłożył telefon do ucha. Ubrany w czarne spodnie, koszulkę na na ramkach w biało - błękitnym kolorze z jakimś napisem, a na głowie miał czapkę, tak zwanego snapbacka. Gdybym go nie znała, za cholerę nie powiedziałabym, że jest szanowanym, znanym biznesmenem. Ale może za pomocą ubioru, zapomina o pracy? Możliwe, jeżeli tak to ma całkiem spoko sposób. Przyglądałam mu się od dobrych paru chwil, ale nie zwróciłam uwagi kiedy odwrócił się w moją stronę i z uśmiechem na ustach oraz widocznym zaciekawieniem mi się przyglądał, jednak wciąż zawzięcie z kimś rozmawiał, pewnie praca. Po chwili jednak zakończył konwersację, włożył telefon do kieszeni i podszedł do mnie. 

-Wybacz, nawet w niedzielę nie dają mi żyć  -wyraził z pełną irytacją w głosie, kiwnęłam głową na znak, że rozumiem, a on robił dziury w mojej skórze, co on w Jai'a się zamienia czy co? 

-Wyłącz telefon, to zawsze działa -zapewniłam go, wzruszając ramionami, na co zaśmiał się i odparł.

-Och, widzę, że jesteś bardziej doświadczona niż ja -wyjął telefon i go wyłączył, zupełnie tak jak mu poleciłam. 

-Czy bardziej doświadczona to nie sądzę, ale czy bardziej pomysłowa to zgodzę się w stu procentach.

-To jeszcze się okaże Panno Gilles -uprzedził mnie z uśmieszkiem zwycięscy na ustach.

-Zobaczymy Panie Brooks.

-Ok, chodźmy wreszcie bo jeszcze nas nie wpuszczą. Weszliśmy do klubu, w pomieszczeniu było sporo ludzi, ale nie aż tak sporo jak, np. w klubie Dark w Las Vegas. Czy tam byłam? Oj tak, to było niezapomniane lato, oj taak. W sumie to jak na taki zwykły wieczorek to i tak to dużo. Pamiętam jak byłam na wieczorku poetyckim, jakieś 4 lata temu, byłam u babci w Nowym Yorku. Było, maks. 10 osób, w tym ja i moja najlepsza koleżanka. Czy mam z nią kontakt? Nie. Urwał się po naszej ostatniej kłótni. Nawet nie warto wspominać. Mniejsza. Usiedliśmy na samych tyłach, jednak wszystko słyszeliśmy bardzo dokładnie, co było satysfakcjonujące.  Beau poszedł zamówić coś do picia, a ja wyjęłam telefon z kieszonki w mojej czarnej torebki i zaczęłam pisać sms'a do Taylor. 

Jesteśmy już w klubie, nie nic mi nie jest, nie martw się naprawdę xx

Wysłałam szybko i odłożyłam telefon do torby po czym natychmiastowo ją zamknęłam.

            **Perspektywa Taylor**

Siedziałam bliźniakami u nich w na podwórku. Opalałam się, a oni rozmawiali na różne tematy. Znam ich bardzo długo. W przeciwieństwie do Ari, przyjaźnię się z obojgiem. Czy jestem z Luke'yem? Można tak powiedzieć, sami nie jesteśmy pewni na jakim lodzie stąpamy, wiemy jednak, że coś do sobie czujemy, ale co to jest to żadne z nas nie ma bladego pojęcia. Słyszałam ich rozmowy bardzo dokładnie, jednak nic nie widziałam, ponieważ miałam zamknięte oczy, a na twarzy czasopismo. Leżałam od dłuższego czasu na wygodnym leżaku, można nawet powiedzieć, że spałam, przynajmniej sprawiałam takie wrażenie. Po chwili usłyszałam wielkie chlup, natychmiast się podniosłam i zobaczyłam Luke'a w basenie, powoli do niego podeszłam i zaczęłam się śmiać. 

-Pomogłabyś -wyparował z powagą na ustach, a ja jak gdyby nigdy nic wyciągnęłam rękę w jego stronę, natychmiast ją chwycił, a ja od razu tego pożałowałam. Wpadłam do wody, od razu się wynurzyłam i zauważyłam starszego Wood'a który już chciał wyjść z basenu. Chwyciłam jego rękę i z całej siły pociągnęłam w swoją stronę. Szczęśliwa jak małe dziecko, zatańczyłam taniec zwycięscy. Nagle poczułam, że 'ktoś' chwycił mnie za biodra, mówiąc ktoś mam na myśli nikogo innego jak Luke'a. Szybko odwróciłam się w jego stronę. 

-Zwolnij trochę Wood -odparłam z lekkim uśmiechem na twarzy

-Potem sobie porozmawiamy inaczej -zapewnił mnie z szatańskim uśmieszkiem na ustach. Po chwili lekko przyciągnął mnie do siebie i objął w pasie. Zaczął lekko się pochylać i wpił się w moje usta. Miałam już wielu chłopaków, ale naprawdę żaden nie był w stosunku do mnie tak delikatny i czuły jak on. Jednak często robiliśmy sobie żarty w tym przypadku skorzystałam z okazji, że chłopak ma szorty kąpielowe i zsunęłam mu je z bioder, szybko odsuwając się od Luke'a i wychodząc z basenu. Jai patrzył na brata i śmiał się z niego, a ja podbiegłam do leżaka obok młodszego bliźniaka, położyłam się i położyłam ręce na brzuchu. 

-Brawo -powiedział Jai przybijając mi pionę. 

-O nie, nie teraz sobie nagrabiłaś Taylor -odrzekł wychodząc z basenu.

-Pierwszy zacząłeś -wzruszyłam ramionami i chwyciłam swój telefon leżący na miękkich, kolorowych ręcznikach. Zauważyłam, że dostałam sms'a. Otworzyłam go i moim oczom ukazała się wiadomość od Ariany, o  treści:

Jesteśmy już w klubie, nie nic mi nie jest, nie martw się naprawdę xx

 Byłam troszkę zła na przyjaciółkę, bo zamiast spotykać się z normalnymi facetami, spotyka się z mężczyzną który pojawił się w jej życiu kilka dni temu, a już zdążył ją omotać. To chore. Jeszcze trochę, a dobierze jej się do majtek. Uważam, że idealną partią dla niej jest Jaidon. Dlaczego? Ponieważ ona potrzebuje faceta delikatnego, troszczącego się o nią. A nie kogoś kto się nie kocha, tylko ostro pieprzy. Dałam taki przykład, po wydaję mi się, że właśnie tego on pragnie. A Jai? Ewidentnie zależy mu na niej, a nie na pieprzeniu się z nią na blacie kuchennym. 

-Gdzie tak właściwie jest Ariana? Zawsze spędzacie czas razem -zapytał Jai z widocznym zdziwieniem na twarzy. Luke spojrzał na mnie kątem oka.

-Wiesz co robi? Spędza czas z Beau Brook'sem, który chce tylko zamoczyć -odpowiedział za mnie, od razu strzeliłam mu w ramię.

-Jai, zrób coś bo naprawdę on Ci ją zabiera sprzed nosa -powiedziałam mu i patrzyłam na jego reakcję. Wzrok był skupiony w jednym miejscu.

-Co niby mam zrobić? Doskonale wiecie, że nie dogaduję się z nią w ogóle, poza pracą nie widujemy się, nasze kontakty są bardzo kiepskie -stwierdził patrząc na swojego brata, raz na mnie. Tak na zmianę, oczywiście nie pomijał podłogi. 

-Idź do niej  i odnów tę pojebaną znajomość, zacznijcie od początku -rozkazał Luke. Chłopak kiwnął głową.

-Skąd mam wiedzieć kiedy  wróci do domu? Czy w ogóle wróci? -spytał, a ja szybko wystukałam kod od swojego telefonu i zaczęłam pisać wiadomość: 

A kiedy tak w ogóle wrócisz? Jest prawie ósma wieczorem 

 Długo nie musiałam czekać na odpowiedź. Dowiedziałam się, że o 21 będzie w domu. Zablokowałam telefon, po czym odpowiedziałam.

-Idź do niej dzisiaj, po 21 -chłopak spojrzał na mnie, i odpowiedział;

-Macie rację, pójdę do niej.  

-Zuch chłopak! -krzyknął Luke i poklepał bliźniaka po plecach -to mam rozumieć, że o 21 mam wolny dom? -upewnił się, patrząc na brata kontem oka

-Pewnie, może nawet uprawiać seks na dywanie, nie będę wnikał -uniósł ręce lekko do góry,a mój chłopak walnął go w ramię. 

-Zamknij się -wyparował przez zaciśnięte zęby Luke

-Pamiętam, jak się nie znosiliście, kto by pomyślał, że teraz jesteście razem i kochacie się niemalże codziennie i myślicie, że was nie słyszę -od razu się zaczerwieniłam. Pewnie zastanawiacie się, jaka jest moja i Luke'ya historia, otóż. Wszystko wydarzyło się kilka lat temu, na jednej imprezie. Przyszliśmy jako zwykła dwójka przyjaciół. Upiliśmy się definitywnie za bardzo.. skończyliśmy w łóżku, nadzy, wtuleni w siebie jak stare małżeństwo na jakiejś nocy poślubnej. Zaczęliśmy się kłócić, żałować tego co się stało. Znaczy, tylko ja żałowałam, Luke nie. Obwiniałam go za to, mówiłam, że specjalnie wyciągnął mnie na tę imprezę, żeby mnie upić i wyruchać. Tak właśnie, nasza przyjaźń się skończyła, a my omijaliśmy się szerokim łukiem. Aż do pewnego czasu, gdy poszliśmy na tę samą imprezę (urodziny Ariany) od tego dnia, nasza znajomość zaczęła się od nowa, zaczęliśmy się spotykać... tak, tym razem na randki. Nikt o tym nie wiedział, nikt się nie domyślał. Tak nam się wydawało, jednak domyślił się Jai, nie Ari tylko Jai. W sumie to może przez to, że kilka miesięcy od "nowej" znajomości, przyszliśmy do domu Luke'a. Tak jakoś wyszło, że wylądowaliśmy w łóżku, tylko tym razem robiliśmy to na trzeźwo, beż żadnych używek czy kij wie czego. Nasz związek trwa od pół roku. Wszystko zawdzięczam Arianie i tego, że zaprosiła Luke'a na swoją imprezę, gdyby nie to nie byłabym taka szczęśliwa jak teraz. I właśnie dlatego, chcę żeby pogodziła się z Jaidonem, ona i on zasługują na szczęście. 

-To było kiedyś -odparłam i wtuliłam się w rękę Luke'a, chłopak dał mi buziaka w czoło, a Jai wywrócił oczami. 

           **Perspektywa Ariany**

Beau zaparkował przed moim domem, punktualnie o 21. Czy mi się podobało? Było dość fajnie, połowę wieczorku przegadaliśmy. Spodziewałam się katastrofy, tymczasem było spoko. Odpięłam pas i odrzekłam.

-Dziękuję, za miły wieczór -spojrzałam w jego stronę, a nasze oczy się spotkały, uśmiechnęłam się i dałam mu buziaka w policzek. Traktuję go jako dobrego kolegę, naprawdę miło mi się z nim rozmawia, ale nic więcej. Jest przystojnym kolegą, tyle. 

-To ja dziękuję, że zmarnowałaś niedzielne popołudnie na siedzenie ze mną w klubie -odparł śmiejąc się 

-Pa Beau -powiedziałam, wychodząc z samochodu i zamykając za sobą drzwi. 

Od razu skierowałam się w stronę głównego wejścia do mojego domu, wyjęłam klucz spod wycieraczki i otworzyłam nim białe drzwi.Szybko pobiegłam na górę, przebrać się w wygodne szorty i czarną bokserkę. Od razu potem, podążyłam w stronę kuchni by wziąć szklankę wody gazowanej oraz miskę winogron, zostawioną przez mamę w lodówce. Mimo, że mam aż 21 lat, matka traktuję mnie jak małe dziecko. Troszczy się, ale jeżeli chodzi o pracę to robi wszystko,żebym pracowała w ich firmie. Już się przyzwyczaiłam. Gdy rodzice wrócą z swoich "wakacji" u przyjaciół, muszę z nimi porozmawiać, ponieważ mam zamiar wynająć swój apartament. Mam już swoje oszczędności, więc ze spokojem dam radę utrzymać apartament. Plus mój ojciec zawsze spełnia moje zachcianki gdy wykonuję jego polecenia bez zarzuceń, a ostatnio tylko to robiłam, więc.. Tylko problem jest taki, że boję się opinii mamy, zawsze była przeciwna żebym mieszkała sama, ale muszę się usamodzielnić, jestem na tyle dojrzała. Dowodem na to jest chociażby to, że pracuję i nie chodzą już na zakupy i na imprezy. Dobra, koniec tematu, muszę po prostu porozmawiać z nimi zupełnie szczerze. Wybiła 21:20, czas na serial. Właśnie zaczął lecieć mój ulubiony -The Vampire Diaries. Kocham postać Stefana. Według mnie Stelena to idealna para, nie ma idealniejszej, naprawdę. Niestety zniszczyłam sobie trochę opinię o Elenie, ponieważ w 4 sezonie będzie uprawiać seks z Devonem, świeżo po zerwaniu ze Stefciem! To jest okropne! Ale, całe szczęście mam dopiero 2 sezon, przez co mogę się nacieszyć Steleną przez jeszcze 2 sezony.. Lepsze to niż nic, no nie? Pewka! Wygodnie usiadłam na sofie, przykrywając się białym, puchatym kocykiem. Oparłam rękę o głowę i oglądałam z zaciekawieniem, jak Katherina (sobowtór Eleny) nabrał Devona, że jest Eleną. Ta scena właśnie przedstawia uczucie Devona do brunetki. Naprawdę on mnie irytuję, gdyby był w porządku, nie całował by dziewczyny brata (wiem, że to była Kate ale on myślał, że to Elena, a sam ją pocałował..) Gdybym miała takiego chłopaka, który dałby się pocałować mojej siostrze, zerwałabym z nim i siostrą kontakt. Moje rozmyślenia na temat serialu zniszczył dzwonek do drzwi, wkurzona wstałam z ciepłego miejsca i ruszyłam by otworzyć i zamordować człowieka który mi to zniszczył.

-Jai -odparłam zaskoczona

-Ariana. 

-Nie spodziewałam się Ciebie dzisiaj -powiedziałam poprawiając włosy

-Chcę porozmawiać -odrzekł co mnie zszokowało jeszcze bardziej. Jai chce ze mną pogadać? Dziwne..

-Wejdź -rozkazałam i otworzyłam szerzej drzwi, wykonał moje polecenie, a ja zamknęłam za nim drzwi. Weszliśmy do salonu i usiedliśmy, ja na kanapie, a Jaidon na fotelu naprzeciw mnie. 

-Więc? O czym chcesz pogadać? -spytałam po chwili, wyrywając nas z ciszy.

-O nas -odparł krótko, a ja zmarszczyłam brwi ze zdziwienia.

-O nas? -powtórzyłam jego słowa, a on przewrócił oczami

-O nas, o naszych kontaktach i złowrogim nastawieniu do siebie nawzajem -wytłumaczył mi, a ja pojęłam o co mu chodziło

-Kontynuuj.

-Więc, chcę żebyśmy zaczęli od nowa. Żeby nie było tych chamskich gier słownych z Twojej czy mojej strony. Zauważ, że pracujemy w tym samym miejscu, bardzo często musimy chodzić razem chociażby na spotkania biznesowe czy obiady z Twoimi rodzicami, chcę po prostu, żebyś przestała mnie traktować jak jakiegoś największego dupka, jakim nie jestem. Nie chcę mieć z Tobą takiego kontaktu, jaki mam teraz, bo to do niczego nie prowadzi -chciał kontynuować, ale ja mu przeszkodziłam

-A ja chcę, żebyś przestał mnie traktować jak pustą laskę, którą można pomiatać -powiedziałam, a on spojrzał na mnie zdziwiony

-Nie traktuję Cię tak, nigdy nawet tak nie uważałem -zaprzeczył i wstał, kilka sekund później, również wstałam -Ale skoro tak uważasz, to zgadzam się. To zaczynamy od nowa? -zapytał powoli, jakby bał się mojej reakcji. Wyciągnął rękę w moją stronę, którą przyjęłam i położyłam swoją na jego. W odróżnieniu do jego, moja ręka była malutka, co trochę śmiesznie wyglądało. 

-Jestem Jai -odparł uśmiechając się, spojrzałam na niego z dołu podczas gdy on przyglądał mi się z góry. 

-Ariana -odpowiedziałam i uścisnęliśmy sobie dłonie, jakbyśmy naprawdę dopiero co się poznali. 

-Miło mi Cię poznać Ariano -stwierdził Jai, tym razem uśmiechając się nonszalancko. 

-Mnie Ciebie również Jai. 

________________________

Heejka! :D Oto rozdział 9, przepraszam, że tak długo ale chciałam zobaczyć, czy by było te 7 kom, tak z czystej ciekawości. Ale nie było, a ja nie chciałam Was męczyć, więc napisałam i mam nadzieję, że Wam się podoba, bo według mnie jest naprawdę w porządku :D Piszcie swoją opinie, chętnie poczytam xx

Mam dla Was niespodziankę :D Otóż, założyłam twittera, chętnie popiszę z Wami, chociażby na pytania do bloga ;) Zachęcam, bo naprawdę lubię pisać z czytelnikami :D Kocham Was miśki, do napisania! 

    Twitter - https://twitter.com/wife_jais

                  KOMENTUJESZ - MOTYWUJESZ! ;D 

 

 

              6 komentarzy - następny rozdział!

 

 

6 komentarzy:

  1. ahh jai wreszcie wziął sie do roboty ndcdvs

    OdpowiedzUsuń
  2. świetny rozdział i LUDZIE KOMENTUJCIE

    OdpowiedzUsuń
  3. świetny rozdział ♥
    czekam na następny

    OdpowiedzUsuń
  4. Boooże to jest świetne *.*

    OdpowiedzUsuń
  5. czekam na next ;D

    OdpowiedzUsuń
  6. świetny rozdział i śliczny gif

    OdpowiedzUsuń