środa, 20 sierpnia 2014

Rozdział 1

                      *Dwie godziny później*

Odkąd wróciłam do domu, nie robiłam nic co wyszło by mi na dobre. Zresztą jak zawsze. Po chwili dostałam sms'a od mamy, treści:

Skarbie, uszykuj się na szesnastą. Ojciec zaprosił nas na obiad. 

Od razu odpisałam;

Nas? Kto jeszcze zaszczyci nas swoją obecnością? 

Po kilku dobrych minutach dostałam krótką ale zrozumiałą odpowiedź. 

Tata zaprosił również Jai'a. Nie zadawaj więcej pytań, tylko idź się szykować i ubierz się jak przystało. 

Aha? Czyli ogólnie nie ubieram się tak jak "przystało"? Rozumiem, gdybym ubierała się jak dziwka. Ale ubieram się normalnie, więc nie za bardzo rozumiem. Dobra, nie będę sobie tym głowy zawracać. Lepiej będzie gdy zacznę się szykować -pomyślałam i popędziłam po sukienkę i resztę niezbędnych rzeczy na tę chorą kolację. Spojrzałam na zegarek, wybiła już piętnasta dwadzieścia. Wypadało by się już ubrać, co nie? 

                *Dwadzieścia minut później*

Czekałam już w umówionym przez mamę miejscu, jakieś nie wiem pięć może dziesięć minut. Po chwili spostrzegłam duży czarny samochód który należał do nikogo innego jak Jai'a. Zatrzymał się idealnie obok mnie, po czym wysiadł i oddał kluczyki służbie czy Bóg wie komu. W każdym bądź razie, stanął i zaczął coś mówić do mężczyzny obok niego. A ja jak gdyby nigdy nic zaczęłam mu się przyglądać. Ubrany był jak zawsze w czarne spodnie i białą koszulę no i oczywiście marynarkę. Niczym nie odróżniający się "biznes man". Chociaż? Cofam to. Jest jedna rzecz która go wyróżnia. Jest to kolczyk, umieszczony w łuku brwiowym. Zawsze zastanawiałam się jak on dostał się do kancelarii skoro ma kolczyk i podejrzewam, że ma mnóstwo tatuaży. Zorientowałam się, że dość długo mu się przyglądam, co musiało go nieźle rozbawić, więc postanowiłam odwrócić wzrok w inną stronę. Kilka sekund później Jai stanął naprzeciwko mnie. Chciałam go ignorować, lecz on jak na złość wpatrywał się w moją sylwetkę. Więc, ja postanowiłam to ignorować. 

-Jai, przestań się na mnie gapić.

-Chciałabyś, abym patrzył się na Ciebie -powiedział i kontynuował to co robił wcześniej. 

-Jai, przestań, to jest irytujące - nie odpowiedział tylko zaśmiał się. Kilka sekund później moi rodzice zjawili się przez restauracją. Ojciec jak zwykle ubrany w garnitur a matka w elegancką sukienkę. Nie znoszę tego, że zawsze są tacy perfekcyjni. To jest takie sztuczne.  

-Ariana, Jai jak miło Was widzieć razem! -powiedziała matka uśmiechając się od ucha do ucha. 

-Wejdźmy do środka -powiedział ojciec, oczywiście przepuszczając mnie i matkę. Powiedział tylko "Panie przodem" i weszliśmy do środka. Po chwili kelner zaprowadził nas do stolika. Pospiesznie usiadłam z nadzieją, że Jai nie usiądzie obok mnie, jednak moja nadzieja legła w gruzach gdy chłopak usiadł obok mnie. Jai i ojciec od razu pogrążyli się w rozmowie. A ja siedziałam cicho, przeglądając strony w internecie i czekałam na kelnera który miał na przynieść meni. Po chwili go zauważyłam. Podał mi meni, a ja podziękowałam i zaczęłam szukać jakiejś sałatki. 

-A więc co zamawiacie? Ariana? Co zamawiasz? -zapytał ojciec, patrząc się na mnie. 

-Sałatkę -odpowiedziałam wzruszając ramionami. 

-Tym się nie najesz. 

-Nie każdy musi jeść mięso -powiedziałam uśmiechając się złośliwie.

-Nadal jesteś zła, bo zablokowałem Ci karty? -powiedział a ja spojrzałam na niego z wyrzutem i nic nie odpowiedziałam, to on kontynuował swoje kazanie -Jeżeli zaczniesz pracować w mojej firmie, odblokuję Ci te karty -powiedział ojciec, a ja poczułam lekkie szturchnięcie. Odwróciłam się w stronę Jai'a i spojrzałam na niego pytająco. 

-Nie bądź taka uparta, bo nigdy nie odzyskasz swoich kart -szepnął mi do ucha. 

-Nie chcę tam pracować -odszepnęłam. 

-Tam, nie jest tak źle. 

-Tato -zaczęłam, a ojciec na mnie spojrzał -Będę pracować w Twojej firmie, tylko na jakiś czas -dokończyłam a ojciec uśmiechnął się jak głupi do sera, po czym rzekł:

-Nawet nie wiesz, jaki jestem szczęśliwy -powiedział a ja się tylko uśmiechnęłam. Nie chcę tam pracować, ale słowa już nie cofnę. Nawet jeżeli bym chciała to i tak mama będzie mnie siłą z domu wyciągać do tej pracy. Zaraz, zaraz. Dlaczego ja posłuchałam Jai'a? Do do mnie nie podobne! Dobra, nie ważne. Ważne, że odzyskam kartę -pomyślałam uśmiechając się w duchu. Po chwili kelner przyniósł nasze zamówienia. Jadłam w ciszy, nie zwracając uwagi, na to co dzieję się wokół mnie. Gdy skończyłam, postanowiłam, że pojadę już do domu. 

-Mamo, tato. Mogę jechać do domu? -zapytałam z grzeczności. 

-Oczywiście. Musisz przygotować się do jutrzejszego dnia w pracy -powiedziała matka, a ja wywróciłam oczami. 

-Ja również, będę się już zbierał -powiedział Jai -Dziękuję za wspaniałą kolację. O 19 przywiozę Panu tę listę -powiedział i dotrzymał mi kroku, co mnie trochę zirytowało. 

-Pa -powiedziałam i odeszłam w stronę drzwi wejściowych, a Jai oczywiście był za mną. 

-A więc, do zobaczenia jutro w pracy -powiedział Jai i mrugnął w moją stronę, co mnie szczerze mówiąc zaskoczyło. Uśmiechnęłam się w odpowiedzi i weszłam do samochodu. Od razu ruszyłam. Do domu dotarłam może dziesięć minut później, nie wiem nie jestem pewna. Od razu poszłam do łazienki. 

                                          *Pięć minut później*

Gorący strumień oblewał moje ciało. Po chwili usłyszałam dzwonek do drzwi. Pomyślałam, że to rodzice którzy jak zwykle zapomnieli wziąć ze sobą kluczy. Od razu owinęłam się ręcznikiem i zeszłam na dół. Otworzyłam drzwi a moim oczom ukazał się Jai. Zmierzył mnie od dołu do góry uśmiechając się. 

-Jai, co Ty tutaj robisz? -zapytałam, będąc szczerze mówiąc w nie małym szoku. Stoję tu, w samym ręczniku, przed Jai'em. 

-Przyniosłem Twojemu ojcu listę. Zastałem go? -zapytał

-Jeszcze nie wrócili, ale wejdź -powiedziałam z grzeczności. A Jai tylko wszedł do środka uśmiechając się -Usiądź tu, a ja zaraz przyjdę -powiedziałam i czym prędzej ruszyłam do pokoju. Ubrałam się jak najszybciej potrafię i zeszłam na dół -Mogłeś uprzedzić, że wpadniesz przynieść te papiery, nie musiałabym otwierać Ci w samym ręczniku. 

-Tyle, że mówiłem do Twojego ojca, że przyjdę o dziewiętnastej, a to, że akurat brałaś prysznic, to już nie moja wina -powiedział uśmiechając się.

-Chcesz coś do picia? -zapytałam, ponieważ, gdyby rodzice dowiedzieliby się, że nie zrobiłam mu nic do picia, uznali by, że jestem wredna lub nie wychowana.

-Nie dzięki. Wiesz może kiedy przyjadą Twoi rodzice? 

-Nie, nie wiem, nic mi nie mówili -odpowiedziałam wzruszając ramionami.

-Okay, to przekaż to swojemu tacie -powiedział i podał mi jakąś kopertę. 

-Dobra -odpowiedziałam i chwyciłam wcześniej wspomnianą rzecz. Jai wstał i poszedł w stronę drzwi. Więc ja, stanęłam w korytarzu. 

-Do zobaczenia jutro Ariana -powiedział i gdy otworzył drzwi odwrócił się w moją stronę, mówiąc -Ładny ręcznik - Gdy chciałam mu odpowiedzieć, ten wyszedł zamykając za sobą drzwi. Od razu weszłam do salonu po czym usiadłam na sofie i położyłam tę kopertę na stolik i włączyłam jakiś denny serial. Kilka minut później usłyszałam, że rodzice już wrócili do domu, więc szybko wstałam i ruszyłam na korytarz mówiąc:

-Tato, Jai przyniósł jakąś kopertę dla Ciebie, leży na stole -powiedziałam i szybko pobiegłam do pokoju, kładąc się na łóżku. Nawet nie wiem, kiedy zasnęłam..

________________________

Hej kociaki! O to jest rozdział pierwszy! Mam nadzieję, że Wam się podoba! Dziękuję za komentarze pod prologiem i przepraszam, że dodaję ten rozdział dopiero teraz, ale nie miałam w ogóle czasu na dodanie go. Jeżeli chodzi o Dark Blood, to rozdział pojawi się możliwe, że o 16 :)) <3 Do napisania! 

                     3 komentarze - następny rozdział







4 komentarze:

  1. Rozdział jest dobry, dość ciekawy ,już zacznie się coś dziać między naszymi bohaterami, także idzie w dobra stronę;0
    Może jest kilka błędów, ale kto by się nimi przejmował ;)
    Kontynuuj pisanie, bo warto :)

    OdpowiedzUsuń
  2. Fajny FanFic :)
    Czekam na następny :D

    OdpowiedzUsuń