poniedziałek, 6 kwietnia 2015

Rozdział 4

Chwilę po tym, jak  Jai wyszedł z mojego pokoju moje myśli zatrzymały się  na jednym, a mianowicie - dlaczego Jai mnie pocałował? Hmm, może chciał się popisać i może pochwalić przed kolegami,  że udało mu się pocałować "zimną" córkę swojego szefa? W każdym bądź razie, to nie powinno się zdarzyć. Najlepiej będzie,  jak będę udawał, że nic dzisiaj się nie zdarzyło i że jest po staremu - Nie lubię Jai'a, a on mnie. Ale obawiam się, że Jai jutro nie da za wygraną i będzie robił coś przez co mój plan nie wypali.  Z moich rozmyśleń urwał mnie dźwięk mojego telefonu, szybko powędrowałam w stronę biurka by po niego sięgnąć. Jak się okazało sms's od Taylor o treści: "Szybko zejdź na dół, zaraz będę pod drzwiami :)". Natychmiast wybiegłam z pokoju kierując się w stronę drzwi, ale szybko się wycofałam i weszłam do spiżarni by wyjść przez "tajne" drzwiczki kierujące do ogrodu. Zaczęłam powoli iść w stronę głównych drzwi, spostrzegłam moją przyjaciółkę stojącą tyłem do mnie, więc postanowiłam ją po cichu zawołać.

-Psst! -Krzyknęłam najciszej jak tylko potrafiłam, Taylor odwróciła się i zrobiła minę typu "co Ty odpierdzielasz?" 

-Możesz mi powiedzieć, dlaczego nie wyszłaś przez te drzwi? -Powiedziała i wskazała na drzwi przed nią. 

-Przestań pieprzyć, po prostu chodź, potem Ci wyjaśnię -powiedziałam i pociągnęłam ją za rękę po czym zaprowadziłam ją do spiżarni -Teraz po prostu idziemy do mojego pokoju i nie mów "Dobry Wieczór" do moich rodziców, bo mają gości, reszty szczegółów usłyszysz gdy będziemy u celu. 

Szybko wyszłyśmy ze spiżarni i skierowałyśmy się do mojego królestwa. Otworzyłam drzwi, a Tay usiadła na łóżku i czekała aż coś powiem, zamknęłam drzwi i usiadłam na krześle, na przeciwko mojej przyjaciółki. 

-Przestań się ociągać i mów co się stało, bo zaczynam się bać -powiedziała z dość poważną miną.

-Więc, do moich rodziców przyjechali rodzice Wood'ów razem z Jaidonem

-I co w związku z tym? -powiedziała wzdychając

-No i Jai mnie pocałował 

-Przecież wy się nie lubicie! Z jakiej racji, nie ogarniam trochę -powiedziała i zmarszczyła brwi

-Ja też nie. Nie wiem, może chciał się komuś pochwalić? 

-Nie wydaję mi się, coś jest na rzeczy -powiedziała stanowczo.

-Postanowiłam, że będę go unikać i udawać,  że nic się nie wydarzyło.

-Ariana, unikając go nic nie zmienisz -odpowiedziała kręcąc głową i przewracając oczami. 

-Będę się zachowywać tak jak do innych pracowników.

-Chcesz być dla niego zimną suką? -zapytała unosząc brwi

-Tak, a niby czemu nie? Nie lubię go, więc dlaczego mam być dla niego miła? -odpowiedziałam pytaniem na pytanie.

-Rób jak chcesz, nie popieram Twojego pomysłu, ale zobaczymy czy wypali -powiedziała wzruszając ramionami. 

Około godziny 23 Taylor ruszyła dupę i pojechała do domu. Ja od razu poszłam się wykąpać po czym położyłam się i zasnęłam. 

_______________

Budzik zadzwonił mi o 07:00, w pracy mam być na 09:15. Mam 2 godziny na uszykowanie się. Powolnym krokiem wstałam z łóżka i powlokłam się do kuchni by zrobić sobie śniadanie. W kuchni nikogo nie było, co oznacza, że rodzice pojechali do pracy. Przynajmniej mam cały dom dla siebie, jakiś plus. Wyciągnęłam miskę z szafki, nasypałam do niej płatki kukurydziane i zalałam mlekiem. Gdy zjadłam poszłam do garderoby i wyciągnęłam z niej strój. Spojrzałam na zegarek - 7:15, więc mam jeszcze dużo czasu. Ze spokojem ruszyłam do łazienki.Zamknęłam drzwi i zaczęłam się szykować. 

Szykowanie się zajęło mi 35 minut, hmm to dość mało w sumie. Z dumą wyszłam z łazienki, wzięłam telefon i torebkę po czym postanowiłam, że przyjadę do pracy "trochę" wcześniej niż zwykle. Bo przecież, lepiej wcześniej niż później, co nie?Tak jak postanowiłam, tak zrobiłam. Zakluczyłam drzwi, wsadziłam kluczyki do torebki i wsiadłam do samochodu wcześniej go odkluczając. 

Nim się obejrzałam, byłam już pod firmą. Zaparkowałam samochód po czym wysiadłam z samochodu, zakluczając go. Zauważyłam, że samochodu Wood'a jeszcze nie ma. Odetchnęłam z ulgą i zaczęłam iść w stronę drzwi. Weszłam i od razu zauważyłam Amandę. 

-Dzień dobry Amando -powiedziałam, a ona na mnie spojrzała ze zdziwieniem, na początku nie za bardzo ogarnęłam dlaczego zrobiła taką minę, ale teraz dotarło do  mnie która jest godzina. Brawa dla mnie

-Dzień Dobry, wcześnie dzisiaj Pani przyjechała -powiedziała lekko się uśmiechając.

-Tak, będę u siebie w biurze -powiedziałam i weszłam do windy. 

Jak dotarłam już do biura, otworzyłam drzwi i weszłam do środka zamykając za sobą drzwi. Zobaczyłam stertę papierów leżących na moim biurku, lekko mnie to zirytowało, ale przynajmniej nie muszę chodzić na jakieś głupie spotkania z Jai'em. Powoli usiadłam na krześle i zaczęłam wypełniać swoje obowiązki. 

Po godzinie miałam już prawie koniec, gdy usłyszałam pukanie do drzwi, z początku nie zwróciłam na to uwagi, ale gdy w drzwiach stanął człowiek którego próbuję unikać, podniosłam wzrok po czym udałam, że go nie widzę i wróciłam do wcześniej wykonywanych przeze mnie czynności, jednak minęło kilka minut, a on wciąż stał w tych drzwiach i wypalał dziury w mojej skórze. 

-Co chcesz Jai? Nie widzisz, że jestem zajęta? -zapytałam z pełną irytacją w głosie, co z pewnością nie umknęło uwadze Jai'a. 

-Dobra, nie będę Ci teraz przeszkadzał -powiedział i wyszedł. 

Chwilę potem skończyłam i po cichu otworzyłam drzwi swojego gabinetu po czym podeszłam do Amandy. 

-Już skończyłam, mam coś jeszcze do zrobienia? -zapytałam 

-Pan Wood chcę, żeby Pani przyszła do jego gabinetu. 

-Powiedział po co? -zapytałam lekko przerażona.

-Nie -odpowiedziała krótko, a ja podeszłam do drzwi jego gabinetu i lekko zapukałam. Usłyszałam dość głośne "Wejdź", weszłam do środka. 

-Co chciałeś? -zapytałam stając przed jego biurkiem

-Z pewnością porozmawiać -odpowiedział kręcąc głową. A ja zrobiłam pytającą minę. 

-O czym? 

-Jestem ciekawy, dlaczego mnie unikasz -powiedział i podniósł na mnie swój wzrok i "bawił" się swoją wargą. 







 -Dlaczego miałabym Cię unikać? -zapytałam się zdziwiona i udawałam, że nie wiem o co chodzi. 

-Chodzi Ci o wczoraj? Tak? Mam rację? Chodzi Ci o ten głupi pocałunek? -powiedział z kpiną w głosie. 

-Głupi? To dlaczego mnie pocałowałeś? Co? Kolejna do Twojej kolekcji, tak? -powiedziałam i zaczęłam się śmiać -Wiesz co? Jesteś żałosny -powiedziałam i wyszłam z jego biura, usłyszałam tylko jego wołania, ale stwierdziłam, że będę udawać, że go nie słyszę. Zatrzymałam się przy Amandzie.

-Jestem zajęta, więc proszę mów każdemu, że nie mam czasu, dzięki -powiedziałam i szybko weszłam do biura. Usiadłam na krześle i zaczęłam czytać te wszystkie papiery. po chwili stwierdziłam, że to nie ma sensu, więc postanowiłam, że pójdę na zakupy, a do pracy dzisiaj nie wrócę. Powoli zaczęłam wkładać wszystko do torebki, wyszłam z pomieszczenia. 

-Amando, ja już wszystko skończyłam, więc w razie czego ja już dzisiaj nie wrócę. Do zobaczenia jutro -powiedziałam i jej pomachałam. Usłyszałam, że drzwi od biura Jai'a się otwierają, już od tyłu czuła, że wypala dziury w mojej skórze, więc przyspieszyłam i weszłam do windy. Zauważyłam, że chłopak przyspieszył i chciał wejść do windy, ale na całe szczęście drzwi się zamknęły, a on nie zdążył wejść. 

_______________________________

Hejka! Z radością przedstawiam Wam rozdział 4! Rozdział pojawia się dopiero teraz, ponieważ nie miałam dostępu do komputera, ponieważ mój się popsuł, ale całe szczęście kuzynka użyczyła mi swój laptop. Mam nadzieję, że to zrozumiecie i że rozdział Wam się choć trochę spodoba. Do napisania, papap :*


               6 komentarzy - 5 rozdział